Remis z Lechem bez straty gola..okej nie jest to zły wynik.
Widać, że Drużyna zapier..ile może..
Polacek dzisiaj dobrze bronił. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy to wygrać..może gdyby Pawłowski w tak "efektowny" sposób nie upadł w polu karnym to i rzut karny by był..
Nawet frekwencja (goście na zakazie w 1531 osób) w ten pizgający środowy wieczór dopisała (ale wiadomo, że na Lecha zawsze dopisze)..
Jednak tak kolorowo to wcale nie jest..My powinniśmy zacząć spoglądać w tabele..bo zajmujemy już ósme miejsce,, a dziewiąta Wisła Płock ma tylko dwa punkty straty..dziesiąta Lechia i jedenasty śląsk 5 pkt. Teraz mecz w Krakowie z Wisłą, która rozgromiła w derbach Cracovię 1-4! i o punkty łatwo nie będzie! Chwila przerwy i już dziewiątego lutego podejmujemy w Lubinie Legię..w ogóle w 2018 roku zostało tylko dziewięć kolejek do podziału punktów, z czego pięć meczów gramy na wyjeździe, a tylko cztery w Lubinie (z Legią, Arką, Lechią i Jagiellonią)..
Tak więc trzeba ciężko pracować, żeby w tej pierwszej ósemce zostać..!
Teraz zobaczymy tzw."warsztat" nowego Trenera..i oby Starzyński z Dziwnielem wrócili !
Cytuj:
Jeśli Nenad Bjelica będzie chciał w najbliższym czasie skrytykować działanie systemu VAR, może być pewny, że zostanie mu przypomniany mecz w Lubinie. Jego Lech Poznań zremisował na Dolnym Śląsku 0:0, ale gdyby nie powtórki wideo, prawdopodobnie by przegrał. VAR uratował bowiem Lecha aż dwa razy, choć przynajmniej w jednej z tych sytuacji można się zastanawiać, czy sędzia podjął dobrą decyzję.
W Lubinie gole nie padły, ale na pewno nie zabrakło emocji. Zapewnił je wspomniany system powtórek, który pozbawił Zagłębia szans na wywalczenie kompletu punktów. Najpierw w 43. minucie na strzał sprzed pola karnego zdecydował się Łukasz Janoszka, a piłkę trącił Krzysztof Janus. Ta wpadła do siatki, lecz radość gospodarzy była przedwczesna - sędzia pokazał spalonego, a swoją decyzję podtrzymał po wideoweryfikacji. Czy faktycznie był ofsajd? Pewnie nie znalazłby się nikt, kto dałby sobie za to uciąć rękę.
Mniej kontrowersji było w drugim przypadku, gdy w 66. minucie Bartłomiej Pawłowski w starciu z Emirem Dilaverem padł w polu karnym jak rażony piorunem. Arbiter wskazał na "wapno", ale po sprawdzeniu sytuacji na ekranie słusznie wycofał się z decyzji. Pawłowski ewidentnie próbował wymusić "jedenastkę".
Ostatecznie skończyło się na bezbramkowym wyniku, choć innych okazji do strzelenia bramki też nie zabrakło. Bliżej sukcesu było Zagłębie, które od samego początku atakowało z większą pasją. Już w pierwszych minutach Matus Putnocky dwukrotnie skutecznie interweniował, gdy próbowali pokonać go Jakub Świerczok i Sasa Balić. Bramkarz Kolejorza popisał się także w 34. minucie po potężnym uderzeniu głową Janusa oraz w samej końcówce spotkania, gdy nikt nie przeciął podania Pawłowskiego, co stworzyło szansę Alanowi Czerwińskiemu. Ten miał doskonałą syutuację, ale nie zmieścił piłki w siatce.
A Lech? Raczej był tłem dla gospodarzy, ale przy odrobinie szczęścia mógł przechylić szalę na swoją stronę. Ani strzał Darko Jevticia w 37. minucie, ani próba Łukasza Trałki tuż po zmianie stron nie znalazła jednak drogi do bramki, bo dwukrotnie kapitalnie interweniował Martin Polacek.
Goście kończyli mecz w dziesiątkę po bezsensownym zachowaniu Rafała Janickiego. Zawodnik Kolejorza zarobił dwie żółte kartki w... kilkanaście sekund. Pierwszą za faul na Świerczoku, drugą za utrudnianie wznowienia gry z rzutu wolnego.
Po meczu powiedzieli:
Rene Poms (II trener Lecha): „Zaczęliśmy ten mecz całkiem nieźle i pierwsza połowa w naszym wykonaniu była niezła. Graliśmy w dość zwartej formacji i nie dochodziło do zbyt wielu sytuacji pod naszą bramką. Z drugiej strony sami nie stworzyliśmy sobie zbyt wielu sytuacji bramkowych. W drugiej połowie im dłużej trwała gra, tym była coraz bardziej otwarta. Pod koniec meczu mieliśmy bardzo dobrą sytuację Niklasa, którą powinniśmy wykorzystać i to mogło nam dać trzy punkty. Co do karnego, to byłem pewien, że go nie było i byłem zaskoczony, że sędzia musiał korzystać z wideoweryfikacji. Uważam, że takie możliwości, jakie daje technika trzeba wykorzystrywać, ale to w jaki sposób jest to teraz robione, nie zadowala”.
Mariusz Lewandowski (trener Zagłębia): „Uważam, że byliśmy dzisiaj świadkami ciekawego meczu, mimo że nie padły bramki. Sytuacji nie brakowało obu zespołom. Nie chciałbym się odnosić do decyzji sędziowskich, bo każdy widział, co się wydarzyło i wszystko jest chyba jasne. Patryk Tuszyński zaczął dzisiaj mecz na ławce, bo taka była moja decyzja taktyczna”.
Zagłębie Lubin - Lech Poznań 0:0
Żółte kartki: Sasa Balić, Alan Czerwiński - Deniss Rakels, Łukasz Trałka, Rafał Janicki.
Czerwona kartka: Rafał Janicki (Lech, 90 - za dwie żółte).
Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 7 629.
KGHM Zagłębie Lubin: Martin Polacek – Alan Czerwiński, Bartosz Kopacz, Lubomir Guldan, Sasa Balic – Krzysztof Janus (52. Patryk Tuszyński), Adam Matuszczyk, Filip Jagiełło, Bartłomiej Pawłowski, Łukasz Janoszka - Jakub Świerczok.
Lech Poznań: Matus Putnocky - Robert Gumny, Rafał Janicki, Emir Dilaver, Wołodymyr Kostewycz – Darko Jevtic, Łukasz Trałka, Abdul Aziz Tetteh, Radosław Majewski (63. Nicklas Barkroth), Mario Situm (58. Kamil Jóźwiak) - Deniss Rakels (77. Christian Gytkjaer).
LOTTO Ekstraklasa: Lech uratowany przez VAR, pech Zagłębia Lubin