Dołączył(a): 2014 sty Pt 24, 11:58 Posty: 4
|
Rozmowa z byłym ,,produktem" naszej Akademii. Pomimo dzisiejszej porażki jemu akurat się udało... Krzysztof Danielewicz jest jednym z odkryć obecnego sezonu. Dzięki kolejnym dobrym występom zaczyna co raz odważniej pukać do narodowej kadry. Jest liderem drugiej linii popularnych ,,Pasów”. Krakowski zespół jest rewelacją bieżących rozgrywek.
W rozmowie z nami wychowanek Parasola Wrocław opowiedział o reprezentacyjnych aspiracjach, ofensywnym fenomenie Cracovii, koncepcji trenera Stawowego oraz planach na najbliższą przyszłość.
Kiedy oglądałeś spotkania reprezentacji Polski z Norwegią i Mołdawią, nie miałeś przypadkiem wrażenia, że równie dobrze to Danielewicz mógłby nadawać ton grze naszej ligowej kadry? Szczerze, zabolał brak powołania na styczniowe zgrupowanie?
Do tematu gry w kadrze podchodzę spokojnie. Ostatnim razem absolutnie nie liczyłem na żadne powołanie. Szczerze mówiąc, wydaje mi się, że na nie zasłużyłem. W obecnym sezonie nie rozegrałem aż tylu dobrych spotkań, aby móc liczyć na zainteresowanie selekcjonera. Nie oznacza to oczywiście, że czuje się słabszy od zawodników powołanych na styczniowe zgrupowanie. Debiut w kadrze wciąż pozostaje dla mnie marzeniem, do którego zrealizowania dążę każdego dnia.
To niesamowite, że dziś mówi się o Tobie jako jednym z ligowych kandydatów do gry w kadrze. Jeszcze półtora roku temu niewielu kibiców wiedziało w ogóle o Twoim piłkarskim istnieniu. Jak z perspektywy czasu ocenisz przeprowadzkę pod Wawel? Przejście do Cracovii było strzałem w dziesiątkę i przełomowym momentem w Twojej karierze? Czy może Twoja dzisiejsza pozycja w polskiej piłce to bardziej naturalna kolej rzeczy? W końcu, przynajmniej teoretycznie, mogłeś przebić się w Zagłębiu…
Transfer do Cracovii okazał się dobrym ruchem. W Krakowie nabrałem ogrania, doświadczenia. To tutaj zacząłem występować w ekstraklasie. Miałem duże szczęście trafiając na trenera Stawowego, który nauczył mnie jak naprawdę powinno się grać w piłkę. To pod jego okiem rozwinąłem się taktycznie. Jeśli chodzi o brak szansy w Zagłębiu, to w rzeczywistości nie przejmowałem się zbytnio taką postacią rzeczy. Byłem pewny siebie. Wiedziałem, że będę grał w ekstraklasie. Jeśli nie w Zagłębiu Lubin, to w innym klubie.
Wspomniałeś o Wojciechu Stawowy. Szkoleniowiec Cracovii należy do wąskiej grupy trenerów, którzy własną wizję prowadzenia zespołu potrafią przełożyć na boisko. Od samego początku przemawiała do Ciebie jego koncepcja? Piłkarze chyba lubią styl pracy tego szkoleniowca.
Do Cracovii przyszedłem w tym samym czasie co trener Stawowy, także miałem przyjemność być obecny od początku wdrażania nowego systemu gry. Musze przyznać, że już od pierwszych dni podobał mi się styl pracy naszego szkoleniowca. Jego pomysł na zespół przekonywał mnie. Trener Stawowy stosuje ciekawe metody treningowe. Uwierzyłem w zaproponowaną przez niego koncepcję. Czas pokazał, że słusznie.
Odczułeś w jakikolwiek sposób przeskok z pierwszej ligi do ekstraklasy? Jako drużyna dość szybko odnaleźliście się chyba na najwyższym szczeblu rozgrywek. Wydaje się, że to gra na zapleczu bardziej Was ,,dławiła”.
Musze się z Tobą zgodzić. Atak pozycyjny gra się najciężej przeciwko zespołom broniącym się całym zespołem na swojej połowie, drużynom które parkują tzw. 'autokar' przed swoim polem karnym. Niestety w 1. lidze większość zespołów prezentowało taki właśnie system gry. Nie było łatwo kruszyć tak postawionego muru. Dziś mamy to szczęście, że w ekstraklasie rywalizujemy z bardziej otwarcie i ofensywnie usposobionymi drużynami.
Dziś jesteś uważany za jednego z kluczowych piłkarzy ,,Pasów”. Kibicom w ekstraklasie dałeś się poznać jako zawodnik bardzo dobrze czujący się z piłką przy nodze. Z ekstraklasą przywitałeś się jako piłkarz, który potrafi prostopadle podać, zagrać dłuższą piłkę czy rozegrać akcję kombinacyjnie. W sieci krąży nawet kompilacja Twoi zagrań. Interesuje mnie jednak w jakich elementach gry widzisz u siebie największe rezerwy? Co próbujesz poprawić na treningach?
Widzę u siebie spore rezerwy. Staram się regularnie pracować nad wyeliminowaniem wszelkich braków. Z czym w chwili obecnej mam największy problem? Szczególnie dużo uwagi muszę przywiązywać do poprawy skuteczności pod bramką przeciwnika. Wypada także usprawnić grę w defensywie oraz zadbać o minimalizacje strat.
Co myślisz, kiedy patrzysz dziś na tabelę? ,,Jest dobrze. 7 miejsce i 30 punktów – to naprawdę niezły wynik”. Czy bardziej: ,,Mogło być lepiej. Takie mecze jak te u siebie z Pogonią (0:1) czy Koroną (1:2) powinniśmy przecież wygrać”?
Przed sezonem obecną pozycję bralibyśmy w ciemno. Przez pryzmat rozegranej rundy mamy jednak pewne poczucie niedosytu. Moim zdaniem nasza gra pretenduje nas do wyższych ligowych lokat.
Nie odnosisz czasem wrażenia, że Cracovii brakuje swoistej elastyczności? Z jednej strony eksperci chwalą Was za odważną, otwarta i ofensywną, wręcz hiszpańską piłkę. Z drugiej jednak, kilkukrotnie ,,oberwaliście” za tego rodzaju taktykę (wystarczy wspomnieć tutaj choćby spotkanie z Lechem 1:6, Legią 1:4 czy nawet wysoko przegrany sparing z autsajderem 2. Bundesligi). Nie przedkładacie przypadkiem stylu gry nad wynik rywalizacji?
Ty mówisz o elastyczności taktyki, ja powiem że wystarczy poprawić grę w obronie, w szczególności wzajemną asekurację. Jeżeli ten element ulegnie zadowalającej zmianie będziemy mogli mówić o szczelnej defensywie ,,Pasów”. Jednym z głównych założeń naszej koncepcji jest konsekwencja w działaniach. Nie powinniśmy zbaczać z obranej drogi. Nieważne, że gramy z silną personalnie Legią. Niezależnie od tego jaki wynik widnieje na tablicy, powinniśmy robić swoje. Nawet jeśli przegrywamy 0:3, w końcówce spotkania nie wolno nam dbać wyłącznie o uniknięcie blamażu.
O co w tym sezonie grają ,,Pasy”? Awans do ósemki jest celem samym w sobie, czy może gdzieś w głowie krążą myśli o europejskich pucharach?
Praktycznie każdy klub w ekstraklasie chce załapać się do górnej połówki tabeli. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że podział punktów to w istocie mały reset. Druga faza rozgrywek będzie w rzeczywistości nowym rozdaniem. Niezależnie od pozycji wyjściowej, wszystko się może zdarzyć. Europejskie puchary? Pożyjemy, zobaczymy.
Włodarze Cracovii wydają być się niezbyt konsekwentni w swoich działaniach. Niby budują silny zespół, jednak gdy pojawia się prawdziwa szansa na poważny futbol przy Kałuży niespodziewanie odpuszczają temat. Z drużyny zdążył już odejść filar defensywy Milos Kosanović, a kilku podstawowym piłkarzom, m.in. Tobie czy Saidiemu Ntibazonkizie, kończą się w czerwcu umowy. Z Twojej perspektywy, klub ma jakąś strategię rozwoju zespołu, czy działa bardziej na zasadzie ,,łapu-capu”? Cracovia jest w tej chwili kolosem na glinianych nogach? Czy, mimo wszystko, prężnie funkcjonującą instytucją?
Nie czuje się odpowiednią osobą, aby komentować czy oceniać w jaki sposób funkcjonuje piłkarska spółka. Mogę powiedzieć jedynie, że Cracovia, jako klub z ogromną tradycją, pięknym stadionem i wiernymi sympatykami, zasługuje na coś lepszego, niż to co działo się tutaj przez kilka ostatnich lat.
Jak długo będziesz grał w zespole trenera Stawowego? Wystarczyło zaledwie pół roku gry na najwyższym szczeblu rozgrywek, abyś zwrócił uwagę kilku zagranicznych klubów. O temacie Energie Cottbus sporo pisało się w mediach. Nie tak dawno wyszła sprawa testów medycznych w Regginie Calcio. Rzeczywiście było coś na rzeczy?
Kontrakt z Cracovia obowiązuje mnie do 30 czerwca 2014 roku. Obecnie trwają rozmowy o jego przedłużeniu. Nic więcej nie mogę powiedzieć. Chciałbym zostać w krakowskim klubie, gdyż cenie sobie współpracę z trenerem Stawowym i bardzo dobrze czuje się w drużynie. Jeśli chodzi o zainteresowanie innych zespołów, to rzeczywiście dochodzą do mnie różne informacje. Zajmowanie się konkretami leży jednak w gestii mojego menadżera i to jego należy pytać o wiarygodność prasowych doniesień.
Na zakończenie rozmowy pragnę nawiązać do bieżącego wydarzenia. W pierwszym spotkaniu po wybudzeniu z zimowego snu zmierzycie się z zespołem Zawiszy Bydgoszcz. Rycerze Pomorza, podobnie jak Wy, są jedną z rewelacji obecnego sezonu. W Bydgoszczy polegliście, tym razem strata punktów pod Wawelem traktowana będzie jako spore rozczarowanie. Jesteście chyba skazani na grę o pełną pulę…
Prawda jest taka, że w każdym meczu walczymy o trzy punkty. Nie potrzebujemy dodatkowej motywacji. Spotkanie z Zawiszą nie jest w tej kwestii wyjątkiem. Sobotniego przeciwnika znamy doskonale. Z drużyną z Bydgoszczy rywalizowaliśmy w zeszłym sezonie w 1. Lidze. Tym razem mierzymy się z nią w ekstraklasie. Myślę, że jutrzejsze starcie może być ciekawym widowiskiem. Bardzo zależy nam na tym, aby stworzyć przy Kałuży nową 'twierdzę'.http://sporteuro.pl/sport/wywiady/8300- ... 80%9D.html
|
|